biurorachunkowe | Zmiany w sposobach rozliczania samochodów służbowych, w tym leasingu
16365
post-template-default,single,single-post,postid-16365,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,paspartu_enabled,qode_grid_1200,qode-theme-ver-13.1.1,qode-theme-starflix,wpb-js-composer js-comp-ver-5.4.5,vc_responsive
 

Zmiany w sposobach rozliczania samochodów służbowych, w tym leasingu

Zmiany w sposobach rozliczania samochodów służbowych, w tym leasingu

Z doniesień medialnych wynika, że Ministerstwo Finansów planuje zmiany w sposobach rozliczania samochodów służbowych, w tym leasingu. Raty leasingowe, zaliczane do kosztów podatkowych, mają zostać objęte limitem do 150 tys. zł; stracą również przedsiębiorcy wykorzystujący auto także do celów prywatnych.

Eksperci twierdzą, że nowe przepisy mogłyby w pewnym stopniu zaszkodzić firmom leasingowym, ale ich pozycja względem kredytu nie powinna osłabnąć.

Większość przedsiębiorstw, a zwłaszcza z sektora MŚP, chętnie korzysta z wszelkich możliwych sposobów na zaoszczędzenie pieniędzy, które potem można zainwestować w rozwój firmy.

Jednym z takich sposobów jest korzystanie z ulg podatkowych, związanych z użytkowaniem samochodu.

Obowiązujące przepisy

Do tej pory, w przypadku zakupu samochodu w leasing, całość opłat – czyli opłatę wstępną, miesięczne raty leasingowe, itp., mogliśmy zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu. Kredyt nie daje takiej możliwości, tu kosztem są odpisy amortyzacyjne.

Zgodnie z obowiązującymi nadal przepisami, okres amortyzacji nowego samochodu wynosi 5 lat i przez taki czas możemy proporcjonalnie obniżać podstawę opodatkowania, nawet gdy umowa kredytowa trwa np. 3 lata.

Dodatkowo, w przypadku samochodów osobowych, których wartość przekracza 20 tys. euro, amortyzacja powyżej tej kwoty nie jest kosztem uzyskania przychodu.

– Załóżmy, że chcemy nabyć samochód za gotówkę lub na kredyt za 150 tys. zł, wtedy tylko 20 tys. euro może być kosztem uzyskania przychodu, dodatkowo rozłożone na 5 lat (po 20% rocznie). Pozostała część, czyli aż 70 tys. zł, to odpisy amortyzacyjne, których nie możemy zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu. Leasing nie ma takich ograniczeń, kosztem będzie całe 150 tys. zł.

Jakie plany ma resort?

Jedną z planowanych przez Ministerstwo zmian jest zwiększenie wspomnianego limitu wartości amortyzacji z 20 tys. euro do 150 tys. zł. Zyskają na tym jednak tylko przedsiębiorcy, którzy korzystają z samochodów w celach służbowych.

Osoby, które poruszają się autem także prywatnie, będą bowiem mogły odliczyć tylko połowę kosztów, czyli przy samochodzie o wartości 80 tys. zł, będzie to ok. 40 tys. zł, to o ponad połowę mniej niż przed planowanymi zmianami.

Podobnie wygląda kwestia korzystania z aut w leasingu operacyjnym. Tutaj także ma zostać nałożony limit 150 tys. zł – do tej pory można było odliczać raty leasingu w całości, niezależnie od wartości samochodu. Nieopłacalne stanie się więc wybieranie droższych samochodów.

– W tym momencie klient, który chce wziąć w leasing auto o wartości 150 tys. zł na 60 miesięcy przy 10% wpłacie początkowej i wykupie na poziomie 1%, musi liczyć się z koniecznością wniesienia opłaty początkowej w wysokości 15 tys. zł i z miesięczną ratą ok. 2,5 tys. zł.

Wykup takiego samochodu kosztowałby 1,5 tys. zł. Całkowita kwota leasingu to 166 419 zł.

Co najważniejsze, przedsiębiorca wszystkie te wydatki może wliczyć w koszty uzyskania przychodu. Póki co nie wiadomo, czy po planowanych zmianach limit będzie miał zastosowanie w kosztach miesięcznych, czy po przekroczeniu 150 tys. zł nie będzie można już odliczać kolejnych rat, czy zastosowane zostanie jeszcze inne rozwiązanie – dodaje Paweł Mazur.

Podatki to nie jedyna zaleta leasingu

Przedsiębiorcy nie zrezygnują jednak tak szybko z leasingu, szczególnie, że ma on jeszcze inne zalety poza oczywistymi – finansowymi. Firmy leasingowe nie raportują umów do bazy Biura Informacji Kredytowej.

W związku z tym ich obsługa nie wpływa na ocenę zdolności kredytowej. Zobowiązanie, które nie jest widoczne w BIK, często nie jest brane pod uwagę przy wyliczaniu zdolności przez automatyczne systemy oceny klienta, podczas gdy kredyt może tę zdolność obniżyć.

Niektóre banki nawet wiedząc o umowie leasingu, nie biorą jej pod uwagę przy wyliczaniu zdolności kredytowej, traktując ten koszt, jak np. koszt wynajmu lokalu. Nie bez znaczenia pozostaje także biurokracja. Banki, w przeciwieństwie do firm leasingowych, nie specjalizują się w ocenie zbywalności np. skomplikowanych maszyn.

Chcąc kupić taką maszynę, musimy przedstawić dodatkowe zabezpieczenie, np. nieruchomość. Firmy leasingowe, ze względu na wyspecjalizowanie właśnie w tej dziedzinie, potrafią ocenić rynek wtórny i płynność, a co za tym idzie – taki przedmiot może stanowić jedyne zabezpieczenie.

Dzięki temu, klientowi łatwiej jest przebrnąć przez formalności.

Dużo łatwiej jest także dokonać cesji umowy w leasingu. Jeśli firma chce przenieść prawa i obowiązki korzystającego na inną firmę, potrzebna jest tylko zgoda leasingodawcy i podpisanie nowej umowy.

Z kredytem jest to zdecydowanie bardziej problematyczne. Chcąc sprzedać dany przedmiot, musimy najpierw spłacić kredyt, aby bank zwolnił zabezpieczenie – dopiero wtedy możliwa jest zmiana właściciela.

 

No Comments

Post A Comment